Komfort duszy a komfort ciała
Dzisiaj zrozumiałam, ze istnieje różnica między poczuciem komfortu. Wyniknelo to z ostatnio dręczących mnie myśli, związanymi z wyjawieniem rodzinie że odchodzę od ich religii a zagłębiam się w innej. Odwlekanie tego w czasie spowodowało duży stres, niepokój, smutek, stany depresyjne. Nadal nie umiem tego zrobić a moje ja bardzo chciałoby poczuć się wolne od tej sytuacji. Ostatnio czytałam w transerfingu rzeczywistości że dusza nie myśli, dusza wie. Dusza odczuwa tylko komfort albo dyskomfort. I właśnie ten dyskomfort teraz odczuwa. Im więcej uświadamia sobie mój umysł ale jednocześnie się tego boi, tym większy dyskomfort czuje dusza która chciałaby pokazać na zewnątrz swoją indywidualność a ciągle jest tłamszona i spychana jak najgłębiej bo uparty umysł nie daje za wygraną. To jest bardzo trudne... Mam nadzieję że uda mi się szybko to zmienić.
Dyskomfort ciała, to np odczucie zimną albo gorąca, przeniknięte buty, mieszkanie w mieszkaniu które nam się nie podoba. Ja na tą chwilę mieszkam w trudnych warunkach, wszystko stare że niedługo samo się rozłoży. Dzisiaj kupiłam dom. Tak, na prawdę to się udało, dzisiaj kupiłam dom. Kucnelam w moim obskurnym wynajmowanym mieszkaniu w ochydnej kuchni, oparłam się o pralkę i na chwilę zatrzymałam. Żeby pomyśleć.
Czy w moim nowym domu, kiedy będzie już pięknie wyremontowany, będą nowe płytki idealnie gładkie ściany i ładne meble, czy poczuje się szczęśliwa? Moje ciało w końcu poczuje się komfortowo, ale moja dusza nie. Jeżeli nadal nie będę umiała złapać równowagi między umysłem a dusza, nic nie dadzą nowe płytki i ładne dekoracje. To może tylko pocieszyć ciało, kiedy dusza ma problem... Zakupy, słodycze, alhokol.. też nic nie dają to dusza daje o sobie znać i wyrywa się do prowadzenia w dobrą stronę.